Zaś Bolesław Leśmian tak prorokował w swym Traktacie o poezji: „Bywają takie okresy, kiedy sam poeta onieśmiela się do nowych zagadnień sztuki, kiedy sam twórca płochliwie omija zbyt urwiste otchłanie twórczości, kiedy sam śpiewak, zagłuszony zgiełkiem dookolnym, nie wierzy już w śpiew i w jego samodzielną, odrębną od reszty życia, a dla życia niezbędną wartość.
https://www.beautysystem.pl/pl/p/Taboret-kosmetyczny-z-oparciem-BD-9933-Czarny/1639 - Ale kiedy kobieta mówiła nam jakiś czas, że jesteśmy dla niej wszystkiem, przyczem ona sama nie była wszystkiem dla nas; kobieta którą lubimy widzieć, całować, trzymać na kolanach, wówczas dziwimy się, czując po nagłym oporze, że nie rozporządzamy nią dowoli.
Jechali więc pospiesznie, by granicę przejść jak najprędzej i w głąb cesarskiego kraju się zasunąć. — No i cóż ty — pytał skończywszy opowiadanie. W imieniu zwolenników pana N. Zaś Bolesław Leśmian tak prorokował w swym Traktacie o poezji: „Bywają takie okresy, kiedy sam poeta onieśmiela się do nowych zagadnień sztuki, kiedy sam twórca płochliwie omija zbyt urwiste otchłanie twórczości, kiedy sam śpiewak, zagłuszony zgiełkiem dookolnym, nie wierzy już w śpiew i w jego samodzielną, odrębną od reszty życia, a dla życia niezbędną wartość. I to na kraniec świata. Tu poczęli wszyscy w kupie narzekać: „My jedni się bijem prawią, a inne wojska nic nie robią; dżamak leży brzuchami do góry, Tatarowie rabują, spahia po bazarze się włóczy.
Nie spisuję katalogu tematów Tuwimowskiej poezji. Byłem pewien, że Anielka poda mi z radością swoją ukochaną rękę na taką wspólną podróż. Ów cudzoziemiec, zwiedzając zamczysko, spotkał się z nim, wszedł w rozmowę, bo trzeba panu wiedzieć, że Machnicki mówi bardzo dobrze kilku językami, i znalazł go tak dobrze, że wrócił do nas oczarowany tą znajomością. Nie jako twórcę Pałuby, lecz jako nikomu nieznanego intelektualistę ze wschodniej Galicji, który na użytek własny i najbliższych przyjaciół — legenda personalna Stanisława Womeli — proponował i konstruował nowe możliwości literackie. — A za cóż by mnie brać miano do Dorotki — pytam na pozór śmiele, ale w duszy nie bardzo mężny, bo Dorotka to była nazwa ciemnicy więziennej, do której sadzano najgorszych złoczyńców we Lwowie. Coże jej takiego — Bo ja wiem… księżna powiada, że ją ktoś urzekł.
Działa nabite kartaczami po prostu kładły ludzi mostem, jak wiatr gwałtowny kładzie za jednym podmuchem łan zbożowy. Tatarom nadto chodziło o własną skórę; nadto blisko czuli za plecami Lipków, by mieli ścigać pojedynczego jeźdźca, choćby ten jeździec był najpiękniejszą hurysą z Mahometowego raju i umykał w płaszczu całkiem klejnotami wyszytym. — Jakie Pani Emilia poczęła się śmiać. Bramy stoją przed wami otworem. Ale niczyjej w tym winy nie ma i książę postąpił jako wódz doświadczony. Poważna też szafarka z zapasy różnymi Przybywszy, te przysmaki stawiła przed nimi, A krajczy na kopiastych misach wniósł pieczyste I inne mięsa, czasze podał też złociste. Zapowiedzią zmiany dobroczynnej bywa zwykle utrata apetytu i znaczne schudnięcie. Ojciec przysłał mi rzeczy. Sprawczyni tego nieszczęścia, pokojówka królowej, Anusia, ładna i niegłupia dziewczyna, z własnego pomysłu postanowiła oblecieć co najznakomitsze panie krakowskie i próbować, czy nie udałoby się gdzie pożyczyć owego skromnego sprzętu, który obecnie zajmuje wszystkie myśli Królowej Polskiej. Przy grobie niewielka była gromadka. Ludzie wobecBoga „Będziesz tedy miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej siły swojej”.
Dobrze… Pocałowałem ją w rękę i coś mruknąłem. Na dworze wiatr napędził chmur od strony Sorakte i nagła burza zmąciła ciszę pogodnej nocy letniej. — Wcale go nie prosiłam — odpowiedziała dumnie hrabina. Raz też, wpadłszy do Maryni, poczęła mówić z radością i godnym wszelkiego uznania pośpiechem: — Wyobraź sobie, rozłożył paluszki u jednej rączki, a drugą, przysięgłabyś, że je liczy. Krzaki bzów, których gałęzie wznosiły się poprzednio kopulasto na tle wieczornego nieba, zmieniły się teraz w ciemną, prawie niewidoczną plamę. Dopiero w momencie pisania tej przedmowy ukazała się monografia Przybyszewskiego pióra Stanisława Helsztyńskiego. A obacz pan te deltoidey To moja próżność. Unikamy pouczenia; raczej należałoby mu się poddawać i szukać go, zwłaszcza kiedy się nastręcza w formie rozmowy, a nie bakalarstwa. A tymczasem zagrzmiało tysiące oklasków, Tysiące powińszowań i wiwatnych wrzasków. Nie umiesz, nie ruszaj. Nuż ja łeb sobie łamać, jak tu znaleźć wyjście, By mych druhów i siebie wydobyć z tej toni, A jedna myśl za drugą jak goni, tak goni: Gra o życie. siedzisko rattanowe
— Co państwo w niedzielę porabiają — Siedzą w domu.
Tutaj usłużny człowiek zjawia się, aby za parę sztuk srebra ofiarować ci sekret sporządzania złota. Padł zgłuszony Asesor i skrył się w pokrzywy; Wszyscy myśleli, że był ranny lub nieżywy. Puścił mnie, ale w ślad poszedł za mną. Więc teraz, gdy piwo i wino, które w gospodzie wypił, wywietrzało mu z głowy, zatroskał się niemało, jakim sposobem ją wypełni. Wszystkie szafy a nazywał je ormoires na wzór prostego ludu zostały zapełnione rozlicznym sprzętem srebrnym. Już znają Boćka. Wobec tego dalsza droga i peregrynacja stają się niepodobne. Ruszył w pustynię spowitą w czerń nocy. Już się ani oglądałem, ani nasłuchiwałem, czy też kto nie idzie; na nic by się to było zdało, bo mi od tego strachu i wzruszenia oczy i uszy zastąpiło, i tytko mi brzęczało w głowie jakby w ulu. — To krótka droga. Po prostu, odchylając łagodnie rozmowę i ściągając pomału ku sąsiednim, a później nieco hardziej oddalonym przedmiotom, wedle tego jak mi się poddawała, umykałem jej nieznacznie myśl bolesną i utrzymałem wdowę w tym dobrym usposobieniu i cale ukojoną, póki tam bawiłem.